Jak dobrze, że tak blisko. Choć miałem pewne obiekcje, czy jechać w te nieznane zakątki naszego powiatu, czy mnie nie pogonią, wsiadłem w samochód i w niecały kwadrans byłem na miejscu. Samochód zostawiłem niemal przy bramie wjazdowej na teren kopalni, cud, że się nikt nie napatoczył.
Na górze byłem niecałą godzinkę przed wschodem słońca, także mogłem uchwycić jeszcze oświetlone Lędziny, kopalnię, kościół na górce Klimont.
Pochodziłem sobie trochę po tej hałdzie i całkiem fajnie widać stamtąd. Trochę za mocno wiało, trzęsło aparatem na statywie ;) Galeria↓